Słoneczne Morze

Abbadon

-Kto powiedział,czy nie żałuje-odpowiedział równie chłodno,ale już trochę łagodniej.
Wywrócił oczami,tak,dlatego nie chce partnerki.Z resztą,kto by z nim wytrzymał. Wstał,i znowu zagapił się na morze,nie wiedział dlaczego,ale przy morzu był łagodniejszy.

Charlotte

Przekrzywiła głowę z dezaprobatą. Tak, tak, Char też była kobietą, nie da się ukryć. I najprawdopodobniej także miała ten swój 'instynkt'. Prychnęła zgryźliwie.
- Słychać to w Twoim głosie, inteligencie. - Powiedziała. Ostatnie słowo wręcz przesycone było jadowitym sarkazmem. Zmrużyła oczka cwaniacko.

Abbadon

-Tak,tak-mruknął.
Jasności ty moja,jego charakter naprawdę się przy morzu uspokajał. Pokręcił głową i się zamyślił. Spojrzał się uważnie na rozmówczynie.

Charlotte

Burknęła coś pod nosem z niezadowoleniem. Ale jej się towarzystwo trafiło! Wsadziła dłoń do wody, poruszając nią niespokojnie. Przymrużyła oczy, próbując w jakiś sposób skontaktować się z wodą. Zrozumieć jej impulsy. Nic. Ale, do cholery, przecież była jedną z nimf! To chyba coś znaczy tak?! Wyciągnęła rękę z wody z uspokajającym westchnieniem. Zupełnie nie zwracała już uwagi na chłopaka. Pokazał już na co go stać, i tyle.

Riza

Riza przyszła kulejąc. Usiadła i gdy zauważyła dwie postacie udawała że nic jej nie jest. Jednak noga bardzo bolała. Położył swój kij obok siebie. Uśmiech nie znajdował się na jej twarzy. nie miała towarzyszy obok. Czy wszyscy ją odpychają?

Abbadon

Gdyby był zwierzęciem,położyłby uszy przy sobie,ale jako,że nie jest jedynie westchnął.Zdjął buty,nagolenniki oraz skarpety. Skinął głową nowo-przybyłej i zanurzył stopy w wodzie. Zaczął nad czymś dumać.

Charlotte

Jej wzrok chwilę uważnie obserwował 'nową'. Miała wrażenie, że coś jest z nią nie tak, a oczy przybyłej wydawały się krzyczeć z bólu. Czyżby miała problemy ze zdrowiem? Przymknęła oczy, wyostrzając wzrok. Zauważyła, że jedna z nóg Riza była, jakby opuchnięta, ale szybko odrzuciła tę myśl.
~ 'Nawet jeśli coś jej jest... Gdyby chciała, żeby jej pomóc to nie chowałaby się ze swoim bólem, tylko prosiłaby o pomoc. Najwidoczniej nie ma zamiaru się leczyć.' ~ Powstrzymała prychnięcie i przeniosła wzrok na chłopaka, bo od jakiegoś czasu trochę hałasował. Lecz gdy jej wzrok na nim spoczął, upadły anioł już siedział. Dopiero, gdy zobaczyła, że jego stopy są gołe, domyśliła się, że po prostu ściągał buty. Mimo to nadal na niego patrzyła.

Abbadon

Znowu,szum fal,głosy mew,wiatr,zapach soli,czyjś natrętny wzrok.Abbadon otworzył z niezadowoleniem oczy.
-Chcesz czegoś?-powiedział ze znużeniem.
Aha,znowu do depresja,z powodu jasności dopadała,pięknie,po prostu pięknie.

Riza

Riza spojrzała na chłopaka. Nie widziała, czy on powiedział to do niej, czy do tej drugiej. Rozejrzała się i wstała. Noga nadal bolała. Riza pomału zaczęła iść do wody. W połowie drogi się przewróciła. Potem była już przy wodzie. Włożyła do niej nogi. Patyk, czyli jej broń leżał obok drzewa. Riza miała obok siebie dwa długie patyki. Po chwili wpadła na pomysł i je wzięła. Zaczęła coś robić, a jak skończyła to miała już kule. Wstała i zaczęła iść. Zerwała kilkanaście lian, a następnie je zamoczyła. Potem obwinęła nimi nogę. Wstała i zaczęła chodzić, ale oczywiście z kulami. Uśmiechnęła się i podeszła do znów do jeziora. Usiadła i rozglądała się.

Soebi Gaabano-Silence

Sunęła niczym cień po tym dziwnym miejscu. Stopy wiodły ją ku plaży po gorącym, złotym pisku, który opadał, a jej stopy po kostki zapadały się w nim. Zimnym spojrzeniem zlustrowała to miejsce, które wzruszyłoby niejednego, lecz nie ją. Obojętna a urok ego miejsca wędrowała brzegiem wpatrując się w dal. Morskie odmęty były dla niej niezwykłe. Chyba tylko one miały dla tej istoty jakiekolwiek znaczenie. Nie przejmowała się słońcem, wodą, czy światłem. Machała powolnie ogonem, który zostawiał za nią długi znak, linię, która szła za nią, sunęła po piasku. Nawet nie zwróciła większej uwagi a obecnych.
- Ave. - Rzuciła obojętnie i to było wszystko. Cała jej uwaga nie chciała skupiać się na tym robactwie i radosnych istotkach. Zbliżyła się tylko do pewnego Zwierzołaka z długim łukiem. Mętne spojrzenie wodziło o nie obojętnie, ale jednak ostro i zimno.

Riza

Witam - powiedziała do istoty, która do niej podeszła. ,,Muszę się zmienić, dobro nie jest takie fajne" pomyślała. Zauważyła że w wodzie coś się błyszczy. Po chwili Riza wstała na kulach i zaczęła iść do tego. Rzecz na szczęście była nawet blisko brzegu. Dziewczyna wzięła tą rzecz. Były to srebrne nożyczki. Riza potem usiadła an piasku, a kule położyła obok siebie. W jednej dłoni trzymała nożyczki. Naglę zaczęła ciąć sobie włosy. - Tak lepiej - powiedziała do siebie. Włosy miała szare jak popiół i teraz, krótkie.

Charlotte

Kiedy Abaddon spojrzał na nią, nawet nie drgnęła. Dalej się w niego wpatrywała. W sumie mogła przewidzieć, że zada takowe pytanie. Kogo by nie denerwowało takie natrętnie obserwowanie go? Jej oczy zabłysły cwaniacko.
- Nie nic... Zastanawiam się tylko... - Urwała, odwracając nagle wzrok. Ktoś nowy pojawił się na plaży, jednak to raczej nie był powód, dla którego nie dokończyła zdania. Westchnęła głęboko.
~ "Czyżbyś zapomniała? Żadnych mężczyzn." ~ Skarciła się w myślach i udając niczym nie wzruszoną wyszukała wzrok Shinry. - Ave. - Odpowiedziała, głosem wypranym ze wszelkich emocji. Samo to, że się przywitała było cudem. Jeszcze ma się męczyć na przyjazny ton?! Phi!

Abbadon

-Dokończ zdanie,skoro zaczęłaś-powiedział do niej.
Skinął głową Shinri. Opłukał sobie twarz i ręce wodą morza.

/Brak weny/

Charlotte

Spojrzała na niego przelotnie, zrezygnowana. Jeszcze czego! Nie wyjawi tego, nigdy, przenigdy, za żadne skarby! Obiecała sobie coś i w przysiędze wytrwa.
- To nic ważnego, nic co by cię zaciekawiło. - Odpowiedziała dosyć sucho. Wyprostowała nogi, podciągając nieco nogawki i mocząc stopy w wodzie. Przyjemnie.

Abbadon

-Jak sobie życzysz-powiedział.
Te morze naprawdę na niego działało. Westchnął,i zastanowił się nad czymś.Niedługo znowu trzeba będzie się pomodlić.