Leśne Jezioro.

Kieł

W jednym z większych lasów znajduje się całkiem spore jezioro.
Do tego oto zbiornika wodnego wlatuje pewna mała rzeczka.
W miejscu tym przebywa często wiele zwierząt.
Jezioro to jest wodopojem i wyżywieniem(rybnym) dla wszystkich żyjących organizmów.Las w którym znajduje się owe jezioro nie jest jakiś stary a więc drzewa są jeszcze bardzo niskie,lecz w większości są to krzaki.

Morgan Koller

Spacerowała sobie po lesie i nuciła coś pod nosem.Pomyślała że zatrzyma się i odpocznie za nim ruszy w dalszą drogę.Usiadła pod jakimś drzewem i rozglądała się po lesie , może ktoś się zjawi?

Roxanne

- SRA TA TA TA!!! LA LA LA LA LA!!! SIALA LA, SIULU LU!!! - Darła się i rzęziła na całą parę. Nastawiła sobie głośniczki na maksa i dotarła tanecznym krokiem nad jezioro.
- Łe! To nie jest Czekoladowe Jezioro! - Wydarła się wypluwając zwykłą wodę. - Tfu! - Krzyknęła z obrzydzeniem w głosie.
- O cześć! Masz czekoladę, cukier, batony, lizaki, cukierki, karmel, toffi, chipsy, albo keczup? - Spytała robiąc tak wielkie oczy, że je spod grzywki było widać. Aż jej ślinka na myśl o słodyczach poleciała.

Morgan Koller

-Może i mam-uśmiechnęła się do niej po czym wyjęła dużą tabliczkę czekolady.-Proszę-dała jej i spojrzała na jej wiellllką grzywkę.

Roxanne

Rozdziawiła usta pokazując szpiczaste zęby i wystawiła rozwidlony jęzor, który po jej ustach przejechał. Wsadziła sobie tabliczkę do ust, a po chwili jej nie było.
- Mniam! - Zawołała oblizując się.
- Ty jesteś Chmurkowiec, co spadł tu i strzelił focha!!! A ja jestem Nimfa!!! A tam są Wodochleje i Kurożercy!!! - Wydarła się pokazując drogę do Miasta Wodochlejów i Kurożerców.
- Cuuuuukier... - Wyszeptała cmokając cicho, by aktywować smak czekolady.
- Jak masz na ksywę? - Spytała kucając na przeciwko niej i szczerząc się radośnie.

Morgan Koller

-Mon to moja ksywka a moje imię w pełni to Morgan-odpowiedziała uśmiechając się do niej.-A twoja ksywka to...-Zapytała się.Fajna ta dziewczyna i to bardzo.Lubiła takie co miały szał na punkcie cukru...

Roxanne

- Ja jestem Roxanne! I jestem najzajebiaszczą ófolówką na tym Ófolowie! I ja być bi! - Wydarła się pokazując ząbki w szerokim uśmiechu. Wyjęła dziwną maskotkę z kieszni.
- A to jest Zdzichu. - Powiedziała pokazując maskotkę.

Morgan Koller

O jest bi ciekawe...-O jaki fajny ten twój Zdzichu!-krzyknęła.Był taki fajny i słodki.Lubiła takie maskotki.A nienawidziła takich różowych....

Roxanne

- No przecież wiem! - Zawołała i pogłaskała Zdzicha po główce.
- A ty jesteś Wywalony Chmurkowiec... To czemu jesteś taka... miła? - Spytała oglądając Zdzicha.
Zaczęło padać.
- Aniołki płaczą! - Zawołała wystawiając jęzor ku górze.
- Wy Zdzicha nie lubicie! Wy jesteście źli!!! - Wydarła się chowając przed nimi Zdzicha.

Spadam -.- PA!

Morgan Koller

-Ach co będę zła dla wszystkich tylko dlatego że mnie wyrzucili-odpowiedziała i uśmiechnęła się.Nie przeszkadzało jej to że nie jest aniołem czystej krwi tylko upadłym...

Roxanne

Warknęła pod nosem i przestało padać.
- I co? Łyso wam teraz? Zdzichu jest od was lepszy!!! - Zawołała w chmury. I błysnęło.
- Ha ha! Nie boję się was!!! - Znów zawołała. Przestało. Wyszczerzyła się do Morgan i wtuliła w dzielnego Zdzicha.
- CUKIER MI SPADA!!! - Zawołała nagle. Musi uzbierać jakieś zapasy, bo umrze, albo wybije całe Ófolowo. A tu jest tak fajne!

Morgan Koller

-O czekaj!-powiedziała i zaczęła szperać po kieszeniach.I znalazła paczkę cukierków. Nie wiedziała skąd ją miała ale chyba kupiła gdzieś po drodze.-Proszę-uśmiechnięta podała jej paczkę z cukierkami.

Roxanne

- Ach! - Zawołała żrąc pierwszego cuksa. Już wolniej jadła, ale nadal łapczywie.
- A wiesz jakie mam marzenie? - Zapytała uśmiechając się szeroko.
- Zgaduj! - Powiedziała połykając cukierka. Paczka była nadal pełna, bo nie chciała, by się szybko skończyły. Gdyby nie jej miłość do słodyczy, pewnie by nie było tej furii, ale przyczyniła się do tego jej przeszłość. Czekała na jej odpowiedź.

Morgan Koller

-Hmm żeby wszystko było z cukierków?-zapytała uśmiechając się do niej.Ciekawe czy Morgan miała racje.Zauważyła że Rox lubi bardzo cukierki.Ciekawe czym jeszcze ją zaskoczy..

Roxanne

- HA HA HA!!! A NIE!!! - Zawołała szczerząc się radośnie.
- Ja chciałabym być aktorką,
I menadżera mieć.
Nie przejmować się fanami,
Super auto mieć!

Kieszeń mieć wypchaną,
Rolę w komedii udaną.
Rachunkiem się nie przejmować,
Kasę brać i w filmach grać! - Zaśpiewała, a raczej zawyła radośnie.
- I chcę jeszcze, by mnie Ófole porwały! - Zawołała pochłaniając kolejnego cukierka.
- A ty jakie masz marzenie? - Zapytała głaszcząc Zdzicha.